Dziedzictwo
Zastanawiam się czasami nad dziedzictwem rodzinnym i czym ono jest ?
Jako, że w sensie materialnym zwykle niewiele odziedziczyliśmy po naszych przodkach. Czy jednak jest jeszcze coś co po nich nam pozostaje ? Czy jest to tylko pula genów ? Czy dla nas dziś ma znaczenie kim byli i co osiągnęli nasi rodzice oraz dziadkowie ?
Według naukowców to kim jesteśmy to w 50% zasługa naszych genów – jeśli chcesz być wiarygodny powinieneś dodać :”według amerykańskich naukowców” 😉 . Pozostałość to czynniki społeczne czyli wpływ rodziców, rówieśnicy w szkole, edukacja, wychowanie religijne, doświadczenia zdobyte podczas lat naszego życia. To z całą pewnością ma znaczenie w kształtowaniu naszej osobowości i charakteru.
Moje zainteresowanie i refleksje na temat tego co „odziedziczyłem” pomagają mi zrozumieć kim jestem dzisiaj. Owo dziedzictwo jest częścią mojej tożsamości.
Na pewno geny mają swoje znaczenie gdy chodzi „parametry” odpornościowe mojego organizmu oraz kondycję mojego ciała a częściowo i umysłu. Z całą pewnością rodzice i atmosfera w rodzinie miały wpływ na kształt mojej duszy dzisiaj . Czy to wszystko ?
Myślę jednak, że w tym wszystkich kim jesteśmy lub kim się stajemy nie jesteśmy skazani tylko na geny i wychowanie jakie otrzymaliśmy od naszych rodziców. Nie mieliśmy na nie wpływu. Mamy jednak naszą cenną, wolną wolę, dzięki której podejmujemy różnego rodzaju decyzje, dokonujemy różnego rodzaju codziennych wyborów. Zarówno tych błahych, zdawałoby się nieistotnych jak i tych przełomowych. Oby zawsze były one trafne, rozważne i brzemienne w błogosławione konsekwencje 🙂 .
Badając historię naszych dziadków, pradziadków, dawnych krewnych dowiadujemy się jakich wyborów oni dokonywali. Na miarę dostępnej wiedzy, na podstawie listów, życiorysów, danych urzędowych, ogłoszeń prasowych i fotografii maluje się nam obraz naszych przodków i czasów w jakich żyli.
Wczoraj wieczorem sięgnąłem po raz kolejny do życiorysów Ireneusza Waltza oraz do listu jego matki, Heleny Tomaszy , który napisała do niego z więzienia, niedługo przed swoją śmiercią…. Niezmiennie, gdy go czytam, porusza mnie jego treść i ładunek emocjonalny w nim zawarty. Niezwykła, wręcz zaskakująca wiara w Bożą dobroć, jej szczerość, szacunek oraz mądrość odchodzącej matki dającej ostatnie wskazania swemu jedynemu synowi …
Aby zrozumieć pełniej naszych dziadków trzeba pamiętać o kontekście rzeczywistości w jakiej żyli. Gdy sięgnie się głębiej do tej wiedzy okazuje się, że czasy w których żyli były naprawdę pełne wyzwań. Musieli mierzyć się z wieloma sprawami o których dzisiaj nie mamy żadnego pojęcia. Oprócz codziennych obowiązków związanych z zapewnieniem rodzinie bytu (a były to rodziny wielodzietne) zmagali się z chorobami o których my dziś już (dzięki medycynie) nie słyszymy. No i nie było internetu oraz kablówki. Śmierci bliskich, wojny, kryzysy zmuszały ich do emigracji, wędrówek i adaptacji w ciągle zmieniających się warunkach.
Były to wyzwania, które dla nas, ludzi żyjący od 70 lat w pokoju, komforcie i względnym dobrobycie byłyby nie do wyobrażenia. Żeby o tym się przekonać jeszcze dziś możemy posłuchać świadectw tych spośród naszych rodzin, którzy przeżyli II Wojnę Światową. To są ważne historie, o których dobrze abyśmy nie zapomnieli. To są doświadczenia, które ukształtowały poprzedzające nas pokolenie i mają wpływ na obecne. To jest właśnie nasze duchowe dziedzictwo.
Mówi o tym historia życia wielu naszych Walc(tz)ów, którzy mimo swego austriackiego pochodzenia i możliwości innego wyboru decydowali się aby być Polakami. Być może był to wpływ polskich matek, być może był to wpływ kościoła, ale jednak decydowali brać udział w tworzeniu organizacji patriotycznych, decydowali się walczyć w Polskim Wojsku z bolszewikami a potem z Niemcami podczas Kampanii Wrześniowej. Decydowali się narażać życie w działalności konspiracyjnej, trafiali do obozów koncentracyjnych lub łagrów, niejednokrotnie płacąc za swe wybory najwyższą cenę . Myślę, że życie niektórych z naszych dziadków mogłoby stanowić dla nas niezwykłą inspirację.
To co mnie intryguje i zadziwia to fakt jak nasi Walcowi przodkowie przekształcili się z austriackich kolonistów w polskich obywateli i patriotów. Nie mam tu na myśli patriotyzmu fanatycznego – ale nazwałbym go raczej patriotyzmem praktycznym.
Biorąc pod uwagę dwieście lat znanej nam historii naszej rodziny możemy nakreślić pewną wyraźną charakterystykę, tendencję, która opisuje strategie i wartości cenione przez naszych przodków.
Po pierwsze wiemy, że nasi przodkowie kultywowali religię rzymsko katolicką. Z całą pewnością miało to wpływ na kształtowanie się ich sumień oraz kultury. Jednak nigdy nie znalazłem informacji aby ktokolwiek z rodziny wstąpił do zakonu albo został duchownym.
Po drugie nasi przodkowie cenili wykształcenie i w czasach w których nauka nie była obowiązkowa inwestowali w swoje dzieci aby pobierały naukę w szkołach powszechnych, gimnazjach a nawet wyższych uczelniach. Jest to tym bardziej znaczące , że w XIX wieku kształcenie dzieci, zwłaszcza na wyższych poziomach było sprawą kosztowną. Tym bardziej jeśli miało się ich dużo.
Po trzecie wiemy, że nasi dziadowie byli przedsiębiorczy i gotowi do podejmowania wyzwań. Byli rzemieślnikami i specjalistami w różnych dziedzinach, zakładali i prowadzili prosperujące przedsiębiorstwa, byli właścicielami kamienic i hoteli. Wielu z nich miało zmysł biznesowy i potrafili poruszać się w ówczesnych realiach rozwijającej się gospodarki Cesarstwa Austro-Węgierskiego , Imperium Rosyjskiego lub odrodzonego Państwa Polskiego .
Nacisk na edukację, przedsiębiorczość i gotowość do zmian pozwalają dostrzec pewnego rodzaju zmysł strategicznego myślenia, które swoim inwestowaniem wybiega naprzód, poza bieżące potrzeby, patrząc w przyszłość … Jest to niezwykła cecha.
Po czwarte, jak już wspominałem wcześniej, nasi pradziadkowie wrośli w Polskę i stali się częścią polskiej społeczności podejmując różnego rodzaju działalność patriotyczną i kulturalną. Zaangażowanie wielu z nich i ich walka w obronie lub na rzecz wolnej Polski może być dziś dla nas czymś więcej niż ciekawostką ale także powodem do chluby. To również jest ważną elementem naszego duchowego dziedzictwa, o którym nie powinniśmy zapominać .
Wymieniłem tylko cztery elementy charakteryzujące naszą rodzinę. Na pewno można by wymienić jeszcze kilka innych. Oczywiście, nasi dziadkowie i babcie nie zawsze byli doskonałymi ojcami, mężami , matkami lub żonami. Z całą pewnością popełniali błędy i echa tych spraw czasami dochodzą do nas.
Jednak my chcemy być tym lepszym pokoleniem. Chcemy uniknąć błędów aby być dobrymi ojcami i matkami, mężami i żonami. I powiem Wam coś – mamy szansę i potencjał ! Bo wiele zależy od naszych słów oraz decyzji. A wierzę, że opatrzność Boża wspomoże nas w tych wyzwaniach 🙂