Browsed by
Miesiąc: sierpień 2020

Atelier

Atelier

W tym roku zdecydowaliśmy z małżonką, że na krótkie wakacje pojedziemy w okolice Beskidu Niskiego, których to stron nie miałem okazji nigdy wcześniej odwiedzić turystycznie. Zwiedziliśmy razem Krosno, Duklę, Zyndranową , Muzeum Łukasiewicza w Bóbrce a także sławny Zamek Kamieniec w Odrzykoniu („Zemsta” A.Fredry).  Można powiedzieć, że spędziliśmy razem przyjemny czas relaksu połączony z aktywnym  wypoczynkiem . Jednak to o czy chciałem dzisiaj wspomnieć to nasze odwiedziny w nowosądeckim Miasteczku Galicyjskim. Miejsce to zaplanowaliśmy sobie jako ostatni punkt programu – przewidziany na dzień naszego wyjazdu . Zależało mi na tym aby będąc na południu Polski, wykorzystać sytuację, zobaczyć to miejsce i spróbować wczuć się nieco w atmosferę austro-węgierskiej Galicji przełomu XIX i XX wieku a także  zobaczyć w jakich to warunkach cywilizacyjnych funkcjonowali nasi pradziadkowie i prababcie w Bielsku, Krakowie, Warszawie a potem w Ostrołęce. Ciekawą sprawą dla mnie było zobaczyć ówczesne warsztaty, sklep kolonialny, aptekę oraz galicyjską zabudowę miejską. W szczególności jednak chciałem się przekonać jak na początku XX wieku mógł wyglądać zakład fotograficzny abym mógł zweryfikować swoje wyobrażenia na ten temat. Oczywiście wszystko to z powodu profesji Franciszka Stanisława Waltza – syna naszego pradziadka Franciszka Karola Waltza. Czytając gdzieś na temat ostrołęckiego atelier fotograficznego F.Waltza powstałego w początkowych latach XX wieku spotykałem się z opisem mówiącym, że owo atelier znajdowało się w przyległej do domu mieszkalnego altanie. Zastanawiało mnie: dlaczego akurat w altanie ?? Czy było to związane  z ograniczeniami finansowymi, warunkami lokalowymi … ?  Było to jednak w sprzeczności z informacjami mówiącymi o tym, że zakład się rozwijał, miał swoją filię w sąsiednim mieście a jego właściciel współpracował z różnymi wydawnictwami i sam wydawał pocztówki krajoznawcze oraz prowadził sklep z materiałami fotograficznymi. Biznes wydawał się prosperujący. Sprawa się wyjaśniła gdy na własne oczy ujrzałem owo atelier z epoki. Chodziło oczywiście o naturalne, dzienne oświetlenie niezbędne do wykonywania fotografii. Jak sami widzicie na przedstawionych zdjęciach atelier fotograficzne miało często przeszklone zadaszenia i ściany dające dostęp światłu dziennemu do pomieszczenia zakładu. Dzisiaj tego raczej się już nie spotyka ale jeszcze 100 temu, kiedy elektryfikacja nie była tak powszechna takie rozwiązanie wydawało się dosyć oczywiste.

Kontynuując w sprawie naszej wycieczki – przy każdym ze zwiedzanych obiektów mieliśmy „opiekę” pań kustoszek, które ze szczegółami opowiadały historię tych miejsc i ludzi z nimi związanych.  Dla tych z Was, którzy lubicie takie klimaty polecam również zwiedzenie, przylegającego do Miasteczka Galicyjskiego, skansenu Sądeckiego Parku Etnograficznego w którym można obejrzeć „żywcem przeniesione” drewniane domostwa, całe zagrody gospodarskie z ogródkami i sadami z tej części małopolski. My akurat trafiliśmy na świetną, słoneczną pogodę dlatego też wrażenia ze zwiedzania  były naprawdę fajne.  Tak czy inaczej  wycieczka była bardzo ciekawym urozmaiceniem na zakończenie naszego urlopu . Wspomnę tylko, że na sam koniec, po „trudach” zwiedzania,  skorzystaliśmy z usługi gastronomicznej w postaci smacznego obiadu w klimatycznej galicyjskiej gospodzie znajdującej się na terenie wspomnianego miasteczka.

Chociaż być może tekst ten wydawać by się mógł komuś jako reklama lub „lokowanie produktu” – jednak zapewniam Was – takim nie jest  🙂 . Zachęcam jedynie do odwiedzenia tego miejsca przy okazji . W każdym bądź razie moje wyobrażenia na temat galicyjskiej cywilizacji przełomu XIX i XX wieku zostały skonfrontowane i wiedza w tym temacie ubogacona.