Wiktor Walc 1910-1939

Wiktor Walc 1910-1939

Po dłuższej przerwie wracam z tematem „Walcowych” bohaterów. Przyznam się, że grzebiąc w dokumentach i biografiach naszych przodków chciałem odnaleźć jakieś „chwalebne karty” ich życiorysów, czegoś co sprawiłoby, że poczulibyśmy się jako rodzina, nieco bardziej dumni. Dziś chciałbym wspomnieć o Wiktorze Walc.

Wiemy, że przyszedł na świat 6 marca 1910 roku w Ostrołęce z ojca Franciszka Karola i matki Zofii. Uczęszczał do Gimnazjum Państwowego w Ostrołęce gdzie ukończył 5 klas. W życiorysie Wiktor wspomina, że po śmierci swojego ojca w 1927 roku (z życiorysu napisanego w 1937 roku wynika, że Franciszek Karol, tata Wiktora zmarł w 1927 roku a nie w 1931 jak to jest uwidocznione na grobowcu rodzinnym w Ostrołęce) zmuszony został do przerwania nauki i podjęcia pracy. Podjął ją w biurze geodezyjnym Wacława Trojanowskiego w Warszawie przy ul. Polnej 71 w charakterze młodszego technika mierniczego i kreślarza i pracował tam do końca lutego 1929. Od 4 kwietnia 1931 roku Wiktor pracował fizycznie w Tartaku Państwowym Parciaki a potem również w kancelarii tegoż tartaku. W 1932 trafił do wojska gdzie służył w 33 pułku piechoty w Łomży i tam skończył szkołę podoficerską w stopniu kaprala. Po wyjściu z wojska Wiktor pracował sezonowo w tartaku Parciaki do 1935 roku a od 1 czerwca 1935 roku został zatrudniony w rodzinnej firmie guzikarskiej u swojego brata Jana Ryszarda Walca w charakterze księgowego. Ważną datą w życiu Wiktora jest 1936 rok kiedy to w kwietniu ożenił się z Zofią z domu Kurpiewską, z którą miał dwoje dzieci : Jerzego i Elżbietę. W styczniu 1937 zmienił pracę  i zatrudnił się w tartaku w Kaliskach koło Starogardu Gdańskiego gdzie przeprowadził się z rodziną.

Starałem się prześledzić jego losy wojenne we wrześniu 1939 roku, kiedy to Wiktor udał się na wezwanie wojska, do punktu ośrodka mobilizacyjnego 20 DP w Słonimiu na Polesiu. Wiemy, że był co najmniej w stopniu kaprala i prawdopodobnie dowodził drużyną. Był więc odpowiedzialny za życie co najmniej kilkunastu ludzi. I to on prowadził ich do boju w potyczkach i bitwach w jakich uczestniczyli idąc z Polesia w stronę Mazowsza i Warszawy.

Wiele faktów dowiedziałem się z relacji świadków i uczestników Wojny Obronnej 1939 roku, którzy podobnie jak Wiktor trafili do Słonimia skąd dalej pod dowództwem Gen. Kleeberga przeszli szlak bojowy aż do samego Kocka. Czytając wspomnienia pułkownika Epplera, dowódcy dywizji „Kobryń” natrafiłem na następujący fragment : „ Doszedł wreszcie batalion 79 pp ze Słonimia. (14 września)… Serce każdego starego żołnierza radowało się, gdy patrzył na ten batalion złożony z samych ochotników wybranych z ośrodka zapasowego 20 Dywizji Piechoty. Młode, uśmiechnięte twarze, szczere żołnierskie oczy i pieśń żołnierska, tak rzadka we wrześniu 1939 roku. Dzielny był to batalion, doskonale dowodzony i dlatego po kres swego istnienia pozostał samodzielnym batalionem 79 pp.”

Czytając dokument sądowego stwierdzenia zgonu popartego świadectwem dwóch świadków możemy odnieść wrażenie, że w obliczu nacierającego nieprzyjaciela wojsko polskie będąc nieustannie w odwrocie ciągle „podawało tyły” przeciwnikowi zmierzając do nieuchronnej klęski. Jednak gdy zapoznamy się z relacjami uczestników tej bitwy dowiemy się, że to właśnie wtedy wojsko Generała Franciszka Kleeberga zmusiło niemiecką 13 DPZmot do odwrotu w obawie przed okrążeniem i klęską. Co innego gdy czytamy zwięzły opis bitwy pod Kockiem (Wikipedia) a inaczej gdy zagłębiamy się w relacje i szczegóły z których dowiadujemy się, że SGO Polesie było znaczną siłą (ok. 20 000 ludzi) polskiego zdyscyplinowanego wojska zdolnego zagrozić znacznie lepiej uzbrojonym i zaopatrzonym dywizjom niemieckim. Gdy czytamy krótką historię zgrupowania Generała Kleeberga dowiadujemy się, że Dywizja Brzoza i Dywizja Kobryń musiały stawić czoła nie tylko niemieckim atakom (bitwa o Kobryń) ale także walczyli z bojówkami bolszewickimi oraz ukraińskimi, które to we wrześniu 1939 roku zbrojnie powstały przeciw Polakom mieszkającym na Polesiu paląc ich gospodarstwa i folwarki. Zastanawiam się w której jednostce służył Wiktor i jak odnajdował się w tych wojennych okolicznościach, maszerując w nocy, śpiąc na sianie lub w stodole oraz walcząc z nieprzyjacielem…

Wiemy, że żołnierze zmobilizowani w Słonimiu służyli głównie w Dywizji Brzoza (przemianowanej później na 50 Dywizję Piechoty) ale także w samodzielnym batalionie 79pp w ramach Dywizji Kobryń (później 60 Dywizja Piechoty). Oddziały SGO Polesie kilkakrotnie walczyły z wojskami sowieckimi odpierając ich ataki i rozbijając ich oddziały. W bitwach pod Jabłoniem i Milanowem żołnierze Kleeberga nie tylko rozbili bataliony Armii Czerwonej ale zdobyli też wiele sprzętu, aprowizacji i amunicji. Wzięci do niewoli „sołdaty” prosili o przydziały w polskim wojsku ponieważ w sowieckim wojsku byli źle traktowani, biednie ubrani i słabo karmieni.

W miejscu tym chciałbym nadmienić, że pod Kockiem w ramach Dywizji Kawalerii „Zaza” (Gen.Z.Podhorski), w 10 Pułku Ułanów Litewskich walczył Stefan Sokolik, tata naszej cioci Wiesławy Maleszka i jednocześnie zięć Anny Marii Kornackiej z domu Walc. Tenże 10 Pułk Ulanów, na początku Kampanii Wrześniowej, w dniach 2-4 września odbył wypad na teren Prus Wschodnich wprowadzając zamieszanie na tyłach niemieckich. Po wielu perypetiach pułk ten wszedł w skład Brygady „Plis” i następnie po połączeniu z SGO Polesie walczył 2X pod Serokomlą a następnie 5X w rejonie Woli Gułowskiej aż do kapitulacji (spowodowanej brakiem amunicji) SGO Polesie w dniu 6X. Rezultatem działań owego 10 Pułku Ułanów było: zniszczenie 18 czołgów, 19 samochodów pancernych, 12 motocykli, 1 radiostacji oraz zestrzelenie 1 samolotu.

Jeśli Wiktor służył w samodzielnym batalionie 79pp – to służył w jednym ze wzorcowych oddziałów, o wysokim morale i dużej wartości bojowej. Pod Kockiem walczyłby głównie o Wolę Gułowską a następnie goniąc wycofujących się Niemców pod Konorzatką (5X).

Jeśli zaś Wiktor służył w Dywizji Brzoza to prawdopodobnie walczył pod Kockiem bijąc się o Białobrzegi i Stoczek (3X) a potem pod Adamowem (4-5X). Stąd do Serokomli jest ok. 9-10 km. Wojska Gen. Kleeberga były ostatnimi regularnymi oddziałami Wojska Polskiego broniącymi kraju podczas agresji niemieckiej i sowieckiej w wojnie obronnej 1939 roku.

Niestety Wiktor nie doczekał finału tej bitwy oraz dnia kapitulacji . Według zeznań świadków zginął 4X w godzinach wieczornych w okolicach Serokomli. Niestety nie znamy szczegółów tego wydarzenia ani miejsca jego pochówku. Nie ma go również w zestawieniach żołnierzy oraz na listach poległych. Dobrze byłoby odnaleźć jego mogiłę : „kto szuka, ten znajdzie”…

Mamy kilka fotografii, życiorys ręcznie pisany, dokumenty, wspomnienia o człowieku, który w tak młodym wieku opuścił swoją żonę oraz dzieci… A jednak, gdyby wiedział jak potoczy się życie jego potomnych z całą pewnością cieszyłby się i byłby dumny ze swoich dzieci, i wnuków i prawnuków.


Comments are closed.